Jestem... Podobno jestem... I bardziej we mnie ogień, niż woda...
  Komunikacja w rodzinie
 

KOMUNIKACJA

 W RODZINIE

 

        Rodzina jako najmniejsza komórka życia społecznego, odgrywa w życiu każdego człowieka ogromną rolę. To ona tworzy człowieka, kształtuje jego osobowość, jego system wartości. Spełnia także różne funkcje społeczne. Do najważniejszych należy zaliczyć funkcję prokreacyjną, socjalizacyjną, opiekuńczo-wychowawczą i zabezpieczająco – materialną. Aby rodzina mogła dobrze i skutecznie realizować te funkcje potrzebna jest właściwa komunikacja.

        Myślę, że niewielu z nas zastanawia się nad tym w jaki sposób komunikuje się z członkami rodziny, z innymi ludźmi, a warto poświęcić temu zagadnieniu trochę czasu. Jakiś czas temu wpadła mi w ręce niezwykła książka - „Sztuka skutecznego porozumiewania się” autorstwa Matthew McKya’a, Patricka Fanninga i Marthy Davis.

       Okazało się, że to ja jako strona w rozmowie mogę moderować jej przebieg. Mogę też wpływać w pewnym stopniu na drugą osobę. Postanowiłam stosować na co dzień proponowane przez autorów metody. Zaczęłam od ustalenia faktów:

- jeśli chcę by właściwie mnie zrozumiano muszę mówić jasno, bez przysłowiowego owijania w bawełnę

- muszę unikać tzw. barier komunikacyjnych, to znaczy elementów utrudniających dialog – ocenianie, oskarżanie drugiej strony, brak prawdziwej chęci porozumienia

- żeby móc prowadzić dialog powinnam umieć słuchać aktywnie to znaczy słuchać całego komunikatu, nie porównywać tego co mówi druga strona z niczym innym, mnie stawiać się w sytuacji drugiej strony, nie starać się udzielać rad itd.

- aby komunikacja przebiegała prawidłowo komunikaty werbalne muszą pokrywać się z komunikatami niewerbalnymi, ponieważ jeśli się nie pokrywają nasz komunikat nie jest prawidłowo odczytywany

- na młodych ludzi rzadko działają mowy starszych, krytykanctwo i nakazy. Stwierdzenia „bo tak ma być”; „bo ja tak chcę” nie działają na dłuższą metę, a tylko jeszcze mocniej zaogniają konflikt

        Okazało się, że nieświadoma wad własnej komunikacji popełniałam wiele błędów. Zawsze jako chętna pomocy starłam się udzielać „dobrych rad” , które mogły być odczytywane jako mądrzenie się, w konfliktach zawsze skupiałam się na drugiej stronie „bo TY nie sprzątasz pokoju”, „bo zawsze musi być na TWOIM”. A jednak…

        A jednak nigdy nie osiągałam tego o co walczyłam. Dopiero powyższe założenia pomogły mi zmienić ten stan rzeczy. Przeszłam do praktyki. Szybko okazało się, że dialog w rodzinie poprawił się i nawet z osobami, z którymi wcześniej trudno było mi się porozumieć, teraz rozmawia mi się znacznie łatwiej. W dialogu, w momencie konfliktu przestałam używać słowa „TY…”, zamieniłam go na „JA” -  „JA” czuję, myślę, mam uczucie. Staram się nie osądzać, nie interpretować swobodnie słów drugiej strony, ale  tez podkreślam swoją autonomie, prawo do własnego zdania, które nikomu nie musi się podobać, ale powinno być szanowane. Muszę przyznać, że na początku było trudno, ale z czasem rodzina zaakceptowała i to.  Również aktywne słuchanie wniosło wiele nowego w moje relacje z rodziną. Teraz znacznie łatwiej jest odczytywać mi potrzeby innych członków rodziny.

     Należy jednak podkreślić, że nie zawsze jest tak słodko. Niestety nasze chęci na niewiele się zdają, jeśli druga strona nie zmieni swej postawy. To musi być dwustronna przemiana. To przykre. I chyba należy się z tym pogodzić.

    Podsumowując wszystko.  Należy mieć świadomość, ze w dużej mierze od nas zależy jak będzie wyglądała nasza komunikacja z innymi członkami rodziny. Nasze relacje możemy zmieniać, modelować  i nauczyć się unikać sytuacji konfliktowych.

 
  Podobno jestem... I bardziej we mnie ogień, niż woda...  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja