Ulica wybrukowana
dziesiątkami twarzy szukających źródeł swego jestestwa -
Gdzie się zaczyna życie?
Czy w pierwszym krzyku
czy w twarzach innych,
tych z ulicy?
Patrzę w lustro... ... twarz
Odkrywam w niej twarze
znanie z ulicy -
dotykam ich...
Dziesiątki twarzy
wyraźnych bardziej
i mniej
A jednak...
Jak krople
rodzą się z jedności chmury
i do niej wrócą po deszczu
unosząc się mgiełką
do góry
i tworzy się zamknięty krwiobieg.
Tak tu, na ulicy
jestem twarzą jedną
i twarzą wpisaną w twarze
i twarze wpisane są we mnie
Od tego nie ucieknę...
To rzeczywistość silniejsza
niż wola...
Silniejsza nawet
niż twarze które znam z ulicy
szukam siebie w twarzach
a twarze przeglądają się we mnie
COŚ W A_MOLL
I
Przypieczętowane mogiłą marzenia
drewniany krzyż i kilka łez
Rozgrzane do granic serce
widok jak z baśni -
Skrzypce. Prawdziwe skrzypce
we dworze. Nocy kuszące wołania
Pragnienie silniejsze niż przyciąganie,
niż te ciosy śmiertelne
Wszytko za spełnienie. Odwaga i ból.
Wszytko za dotyk...
Konałeś z uśmiechem. Bóg da
skrzypeczki i smyczek prawdziwy
II
Dziś nie jesteś już sam Janku
Mały Muzykancie
I ja w zdumieniu rozchylam usta
i łapię łapczywie oddechy
Koncert. Kwartet gra...
Chwila jak błogosławieństwo
Teraz przenieśmy się z tej polany
na filharmonii scenę
My też zagramy koncert
- na marzenia
ZACHWYT
iskrą we mnie
uderzasz
w zapalasz się
przenikając
ciało i duszę
w żagle płuc
nabieram powietrza
oczy zamykam
porwana nagle...
ŚMIERĆ BEZDOMNEGO
Położono mnie
na prześcieradle -
Zostawiono....
Szukać się chciało
bliskiej dłoni -
między palcami
wykrochmalonymateriał
Trzeba wołać...
Krzyk
zagłuszył blask
i grzmot
zza okna
Samotność
bolała mocniej
niż ropiejące rany
i była bardzo
poniżająca
Przyszła wreszcie
z twarzą nieboszczyka,
w białym kitlu,
ku mnie wyciągnęła
szpony...
Przyszli inni
stwierdzili zgon...
AGONIA
Umiera
patrząc w bezmiar
milczenia...
Słowa
rozsypane paciorki
leżą za progiem...
Nie trzeba mówić...
Spójrz w oczy
martwe
z każdą chwilą
mocniej...
jeszcze opowiedzą życie
UZALEŻNIENIE
Podaj mi muzykę jak krew
- dożylnie
Podaj, póki wierzę jeszcze
że żyję...
Prędzej!
nim się wykrwawię...
Daj choć namiastkę,
kilka dźwięków nawet
Podaj mi muzykę zamiast tlenu
wystarczy
i nie oddzielaj płóciennym murem
za wcześnie
To nie majaczenie
mówię poważnie
Dajcie mi kogoś z partyturą
w ręku...
Cisza zabija mnie...
ONA WIE
Ona wie...
liczyła każdy dzień
i zbierała promienie
słońca w bukiety
Ona wie...
nałożono jej kiedyś
sukmanę rozpaczy
i bólu
krzykiem rozdzierała ciszę
Ona wie ...
od dawna ma włosy
w kolorze śmierci
i ręce pożółkłe od pracy
i zmęczone oczy
Ona wie ...
są drogi z których się
nie wraca
i myśli jak burza
a po nich cisza
Ona wie...
jeszcze wszytkorozumie
ma osiemdziesiąt pięć
lub sześć
I choć rwą się jej myśli
Ona wie....
JEŚLI
A jeśli przyjdzie mi
odejść
przez zachodem
nie układajcie różańców
ze słonych pereł
Pójdę ku słońcu,
szlakiem świetlistych promieni
policzę wszystkie gwiazdy
które zawsze chciałam dosięgnąć
Podam rękę
stróżowi mojemu
aniołowi
i zwiedzę Eden
NAZWALI MNIE
Nazwali mnie
i włożyli w szereg
jak książkę
Byle tytuł...
Byle numer jakiś...
Byle tylko...
Spokój...
Cisza...
Byle zapomnieć...
Oderwać się...
Nie otworzą już księgi
Nie odczytają słów
Prędzej rozsypię się
W ...p r o c h
PROFESOR JOANNA KUNICKA
Pani profesor uśmiecha się
to nic, że tu śmierć
przenika wszystko
Uśmiecha się
To nic, że jutro
budzić będą przed świtem
i do wieczora w mróz
Uśmiecha się
Nie zrobią z niej cienia
bez uczuć
bez nadziei
Uśmiecha się
Będzie człowiekiem
wbrew faktom
aż do końca,
do ostatniej chwili
Uśmiecha się
Nim skona, nim straci
przytomność w gorączce
uśmiech. Jeszcze jeden
uśmiech
STEPHANIE
Twoje milczenie więcej mówi
niż łzy
O tamtych dniach
co wyschły jak liście
gdy oderwały się od "teraz"
O tamtych ludziach
co odeszli
jak duchy nocne świtem
O marzeniach
tak cudownie prostych
Twoje milczenie
więcej znaczy
niż wszystkie słowa...
PODOBNO -
Podobno jestem
Gdzieś pomiędzy
było - będzie
stało się - stało
i jak miliony
Podobno jestem
w snach niedokończonych
i mgłach jezior o świcie
kiedy przed słońcem
ostatnie uciekają duchy
Jestem?
Podobno jestem
Tak dziwnie zamyślona
I smutna
I gorzkich myśli pełna
I w czerni się tulę ramiona
I czarne przed sobą otwieram przestrzenie
I jesienne melodie serce mi gra
Jestem
Fiołkami rozmarzona i cicha
Jak pusta świątynia
Z zapaści myśli nadziei zielonych
Gałązek uchwycona
I prądów łagodnych strumieni
I bardziej we mnie ogień niż woda
PLOTKA
Pajęczyną spadasz
przyklejasz się nieprzyjemnie
A przyklejają cię
jak do słupa ogłoszeń
I czekają....
Przyglądają się jak rośniesz
w kaskady ubarwień
Słuchają jak uderza w tobie
serce nienawiści
a moje serce pęka.
MÓWILI...
Mówili napisz
o czymś
w kolorze błękitnego nieba,
wyrazistej tęczy
Niech słyszy się
w tym
melodię prostą
wpadającą w ucho...
Trzymam w ręku
rozkładające się serce
zniekształcone do ostatniej
tkanki
we mnie krew
zastyga...
WŁAŚCIWY KIERUNEK
Za horyzontem czasu
pośród iskierek wieczności
w świetlistej przestrzeni
zniknęło moje wczoraj
otulone w zachwyt
Stamtąd przychodzi
jutro, które należy do nas...
Należeć będzie
do mnie
w wyznaczonym czasie
"Teraz" w ręku trzymam
przenika każdą cenną perełkę życia...
sekunda, sekunda, sekunda...
Tracę każdą z nich
Bezpowrotnie...
Rzucam za siebie...
Bo trwam w określonym kierunku
Od przeszłości ku przyszłości wciąż...
GRA
W amfiteatrze życia
przed pustą widownią,
bez maski bogini radości,
bez koturnów wysokich aspiracji,
obdarta ze złudzeń
Stoję...
do bólu prawdziwa,
bezsilna wobec własnych demonów
Uciekam...
... staję się muzyką.
GASTRONOMIA NIEBA
Dajcie mi skosztować nieba,
chcę znać ten smak...
Podobno jadł je kiedyś
trzyletni blondynek
i wciąż pamięta
niebiańską czekoladę
z bitą śmietaną obłoków
WTC
Poznałam
przelana krew
cuchnące ciała
juz nie chowane w żałobie
krzyki trudne
do odszyfrowania
jęki wirujące wokół
jak sępy
Tu kości całkiem zbielały
PIĄTA STRONA ŚWIATA
Piąta strona świata
jest moja
wyłączna
Nie zobaczysz jej
idąc w pośpiechu
chodnikiem
Nie dotkniesz jej
jak dotykasz
papierki w portfelu
Piąta strona świata
to cisza
romantyczne zawieszenie
sutek bez przyczyny
spokój
Piąta strona świata
jest Twoja
jeśli tylko
odbijesz się od ziemi
PROŚBA
Podaruj mi Anioła
o oczach łagodnych
i obliczu
jak uśpione morze
Będzie miał skrzydła
czesane w pióra cumulusy
a tunikę tkaną z mgieł
wiosennego poranka
Będzie sie uśmiechał
sierpniowym słońcem
i mówić do mnie
pogodnym tenorem
Pozwól mi na ten romans
z duchem...
Osłonię go tajemnicą nocy
posrebrzanej księżycem.
PRZEMIJANIE
Z każdą chwilą umieram bardziej i mocniej...
Mocniej zakorzeniam się w przeszłość
i mocniej w przyszłość wyrastam
Nie wiem jak wygląda piekło.
Nie zmierzam do niego,
nie szukam odpowiedzi wygrzebując
piaskowe kryształki z ziemi
Nie wiem jak wygląda niebo
choć to cel wędrówki,
moja wyobraźnia nie wybiega tak daleko,
a wzrok światłości się opiera
Nie wiem co znaczy odchodzić na zawsze
A jednak...
Z każdą chwilą umieram bardziej i mocniej...
Mocniej zakorzeniam się w przeszłość
i mocniej w przyszłość wyrastam...
KONSYLIUM
Spokojnie Panowie
spokojnie
chcę tylko ogłosić
wyniki badań
Skończyłam Panowie
i wiem
serce jak sumienie
przez życie prowadzi...
To nie jest narząd tylko
Panowie
żółty z poprzecznie
prążkowanej tkanki!
Za szybko szliśmy
Panowie
za szybko w nauce
w duszy nie robiąc kroku
I jestem tego pewna
Panowie
uczyło mnie życie
cierpienie i ból
Są w sercu ubytki
Panowie
patologiczne zmiany
których nikt nie wyleczy
Mam dane Panowie
są precyzyjne
nie ma człowieka bez ran
na sercu
ANIOŁ MÓJ
Mój anioł
nie ma twarzy...
nie zakrył jej
aksamitem dłoni
nie okrył purpurą nieśmiałości...
Jest moim odbiciem -
mogę przeglądać się w nim
niczym szmaragdach nieprzebranych
tafli jeziora
A jednak jest inny...
Nie znajdę w nim
uczuć moich
stłoczonych
w blaszane pudełko...
Nie odbiję wspomnień...
Nawet analizując
kawałek po kawałku,
pod mikroskopem
jego anatomię
nie zobaczę marzeń
tkanych w myślach codziennie...
Mój anioł
ma olbrzymie skrzydła
niebiałe, przeźroczyste
które obejmują mnie
unoszą lekko nad ziemią
Mój anioł bez twarzy
skrzydlaty
zamyka mnie w puchu swoich skrzydeł
***
Przebili mi serce
i rzucili pod drzwi
jak kawał niechcianego
mięsa
a potem
wzięli te resztki
zważyli...
Ile jest warta miłość bez rozumu?
***
Juz nie mów o miłości
wypaliła się
świtem
Sprzedają ją teraz
na gramy
PEGAZ
Już nie przychodzisz Pegazie
gwałtownie, z eksplozją uczuć w siodle.
Chwyciła Cię Euterpe w sidła
i przyciągnęła wodzy
Teraz spokojny jesteś
z dystansem podchodzisz
Pogubiłeś podkowy?
bo uparcie chwytam ci grzywę
I plotę z niej wiersze
ale...
- to już nie chwile złapane
na gorącym uczynku
tylko długie godziny namysłu...
PYTASZ SYNKU...
Pytasz synku, czy...
umierasz
czy naprawdę koniec
cierpień Twoich
i szpitala
i bolesnych wspomnień
Nie, nie będę już
kłamała
teraz prawdę powiem...
po niebieskiej łące
Boga
biegać będziesz sobie
Tam na łące, tam
na górze
anioł Ci zaśpiewa
najpiękniejszą kołysankę
taką...
prosto z nieba
Każde słowo duszę rani,
duszę mi rozrywa
chciałabym pójść z Tobą
Mały
lecz Bóg mnie
nie wzywa
Zaśniesz cicho w mych
ramionach
zaśniesz tak spokojnie
a ja bólem i rozpaczą
wołać będę imię
Twoje
Mój syneczku,
Mój kochany
To się wszystko stanie
lecz nim zaśniesz już
na wieki
powiedz do mnie -
"mamo"
Powiedz do mnie
"Mamo"
uśmiechnij się troszeczkę
wiem
tam cierpieć już nie będziesz
tam ci lepiej będzie
Podobno jestem...
I bardziej we mnie ogień, niż woda...