Jestem... Podobno jestem... I bardziej we mnie ogień, niż woda...
  WIERSZE
 
 

ADORACJA XXI WIEKU

 

Jesteś -

w złotym naczyniu:

Biały…

Nieprzeźroczysty…

Milczący…

 

Czy to naprawdę Ty?

 

Potrzebuję zobaczyć twarz

Słyszeć głos:

„Oto Ja”

 

Potrzebuję popatrzeć w oczy…

 

Muszę ubrać Cię

w przymiotniki widzenia…

 

Jesteś –

mówią, że obecny

że zawsze…

 

Ale ja widzę tylko

Żeś biały…

Nieprzeźroczysty…

Milczący…

 

Jak Cię rozpoznać Wszechmocny

kiedy potrzebujesz rąk ucznia

by stanąć przede mną?

 

Biały…

Nieprzeźroczysty…

Milczący…

 

Mówię do Ciebie szeptem -

Układam modlitwy

w paciorki intencji…

Wracam do słów Twoich i nic…

 

W końcu płaczę

widząc swoją bezsilność…

 

A Ty jak balsam -

łagodzisz wszystko…

 

***

Mgliste kotary uniosły się

wreszcie

- oto przedświt…

Tu kończy się cisza –

nocy samotnej

najsłodsza wstęga…

 

***

Kiedy mówisz do mnie

słonce gaśnie

w zenicie

i spada na ziemię

jak łza…

Kiedy mówisz do mnie

dusza mi kona

w spazmach

Kiedy mówisz…

Rośnie tylko

moja bezsilność.

 

***

Zawsze spóźnieni

Kochany,

Zaplątani w sieci

codziennych poruszeń

Umówmy się wreszcie

na wczoraj…

Zawsze spóźnieni

Kochany,

W szale wydarzeń

zgubieni

Umówmy się wreszcie

na wczoraj…

Zbierzmy Kochamy

Co jeszcze zostało,

czego nie zabrali

inni

Umówmy się wreszcie

na wczoraj…

 

***

Jeśli ogniem się objawiasz

a nie pożerasz płonącego krzewu

uśmiechnij się do mnie

błyskiem meteoru

Gdy niebo przywdziewa

czarny welon i wpina weń

roztańczone gwiazdy

podaruj mi

tę jedną

- która właśnie spada...

 

***

Kiedy w oczach zaboli sól

a ciało przeniknie

metaliczny piorun…

- to wiem

tak smakuje życie

Kiedy stanę sama

na szczytach możliwości własnych

- to wiem

tak smakuje życie

Kiedy wola zaprzęgnie

serce i myśli do pracy

- to wiem

tak smakuje życie

Kiedy staniesz przede mną

jedyny, wyśniony

uciekniemy w karmazyn

- dowiem się naprawdę

jak smakuje życie.

 

***

Nie mówiłam nigdy

i nigdy nie zdradzę

jak serce przyciąga niebo

Nigdy nie mówiłam

o syrenich koncertach gwiazd

Nie zdradzę

jak magicznie spaceruje się

po Mlecznej Drodze

Nigdy nie mówiłam

że kometą można

uciekać przed strachem

Nigdy nie zdradzę

- bo zrobi się tam

za tłoczno

 

***

Tylko prochem jestem

niegodnym Ciebie pyłem

uśpionym w życia

sennym koszmarze

niedoskonała jak grzechy ukryte

w cieniu moich czynów

upadam pod każdym kamieniem

nie potrafiąc całować pokornie

świętości krzyża

boję się słów ostrych jak biczowanie

i…

uciekam na pustynię

jak zaklęcie powtarzam pytanie:

„czemu mnie miłujesz, Panie”?

 

WYOBRAŹNIA

 

Żeby tak

móc

przytulić się do ciepłych,

tchnień letniego wiatru,

zachłysnąć się muzyką,

ukraść lazur z tafli

śpiącego jeziora

i włożyć go do wazonu

jak kwiaty

Żeby móc

złapać miłość

i zamknąć

w butelce

jak wino

- dojrzeje czasem

Żeby tak

móc

wybrać się w podróż

na najdalszą gwiazdę,

utkać z mgieł sukienkę

przeszyć jej końce

nitką słońca,

a potem wejść w niej

w tajemnicę jutra...

 

 

OSTATNIA WOLA

 

Pozwól mi Boże

zaśpiewać na koniec

i upewnić się

że piękne było

życie

Pozwól mi pożegnać góry

i dolinom pomachać

jedwabną chusteczką

Nim aniołom oddam

duszę

niech jeszcze usłyszę

ukochaną muzykę...

 

***

boję się niespełnionych marzeń

co wracają

w nocnych koszmarach

i wyją przeraźliwie

jak czyściowe duchy

wlepiają oczy w odrętwiałe serce

i rzeźbią w nim pytania....

 

 

i boję sie jeszcze

że umrę sama

zapomniana

że wspomnienia

rozszarpią sępy

szarej codzienności

a mogiłę chwasty

porosną...

 

 

TWARZE Z ULICY


Ulica wybrukowana
dziesiątkami twarzy szukających
 źródeł swego jestestwa -
Gdzie się zaczyna życie?
Czy w pierwszym krzyku
czy w twarzach innych,
tych z ulicy?
Patrzę w lustro...
                       ... twarz
Odkrywam w niej twarze
znanie z ulicy -
dotykam ich...
Dziesiątki twarzy
wyraźnych bardziej
i mniej
A jednak...
Jak krople
rodzą się z jedności chmury
i do niej wrócą po deszczu
unosząc się mgiełką
do góry
i tworzy się zamknięty krwiobieg.
Tak tu, na ulicy
jestem twarzą jedną
i twarzą wpisaną w twarze
i twarze wpisane są we mnie
Od tego nie ucieknę...
To rzeczywistość silniejsza
niż wola...
Silniejsza nawet
niż twarze które znam z ulicy
szukam siebie w twarzach
a twarze przeglądają się we mnie

COŚ W A_MOLL

 

I

Przypieczętowane mogiłą marzenia

drewniany krzyż i kilka łez

Rozgrzane do granic serce

widok jak z baśni -

Skrzypce. Prawdziwe skrzypce

we dworze. Nocy kuszące wołania

Pragnienie silniejsze niż przyciąganie,

niż te ciosy śmiertelne

Wszytko za spełnienie. Odwaga i ból.

Wszytko za dotyk...

Konałeś z uśmiechem. Bóg da

skrzypeczki i smyczek prawdziwy

 

II

 

Dziś nie jesteś już sam Janku

Mały Muzykancie

I ja w zdumieniu rozchylam usta

i łapię łapczywie oddechy

Koncert. Kwartet gra...

Chwila jak błogosławieństwo

Teraz przenieśmy się z tej polany

na filharmonii scenę

My też zagramy koncert

- na marzenia

ZACHWYT

iskrą we mnie

uderzasz

w zapalasz się

przenikając

ciało i duszę

w żagle płuc

nabieram powietrza

oczy zamykam

porwana nagle...

 

ŚMIERĆ BEZDOMNEGO

Położono mnie

na prześcieradle -

Zostawiono....

Szukać się chciało

bliskiej dłoni -

między palcami

wykrochmalony  materiał

Trzeba wołać...

Krzyk

zagłuszył blask

i grzmot

zza okna

Samotność

bolała mocniej

niż ropiejące rany

i była bardzo

poniżająca

Przyszła wreszcie

z twarzą nieboszczyka,

w białym kitlu,

ku mnie wyciągnęła

szpony...

Przyszli inni

stwierdzili zgon...

AGONIA

 

Umiera

patrząc w bezmiar

milczenia...

Słowa

rozsypane paciorki

leżą za progiem...

Nie trzeba mówić...

Spójrz w oczy

martwe

z każdą chwilą

mocniej...

jeszcze opowiedzą życie

UZALEŻNIENIE

Podaj mi muzykę jak krew
- dożylnie
Podaj, póki wierzę jeszcze
że żyję...
Prędzej!
nim się wykrwawię...
Daj choć namiastkę,
kilka dźwięków nawet
Podaj mi muzykę zamiast tlenu
wystarczy
i nie oddzielaj płóciennym murem
za wcześnie
To nie majaczenie
mówię poważnie
Dajcie mi kogoś z partyturą
w ręku...
Cisza zabija mnie...

ONA WIE

Ona wie...

liczyła każdy dzień

i zbierała promienie

słońca w bukiety

Ona wie...

nałożono jej kiedyś

sukmanę rozpaczy

i bólu

krzykiem rozdzierała ciszę

Ona wie ...

od dawna ma włosy

w kolorze śmierci

i ręce pożółkłe od pracy

i zmęczone oczy

Ona wie ...

są drogi z których się

nie wraca

i myśli jak burza

a po nich cisza

Ona wie...

jeszcze wszytko  rozumie

ma osiemdziesiąt pięć

lub sześć

I choć rwą się jej myśli

Ona wie....

JEŚLI

A jeśli przyjdzie mi

odejść

przez zachodem

nie układajcie różańców

ze słonych pereł

Pójdę ku słońcu,

szlakiem świetlistych promieni

policzę wszystkie gwiazdy

które zawsze chciałam dosięgnąć

Podam rękę

stróżowi mojemu

aniołowi

i zwiedzę Eden

 

NAZWALI MNIE

Nazwali mnie
i włożyli w szereg
jak książkę
Byle tytuł...
Byle numer jakiś...
Byle tylko...
Spokój...
Cisza...
Byle zapomnieć...
Oderwać się...
Nie otworzą już księgi
Nie odczytają słów
Prędzej rozsypię się
W ...p r o c h

PROFESOR JOANNA KUNICKA

Pani profesor uśmiecha się
to nic, że tu śmierć
przenika wszystko
Uśmiecha się
To nic, że jutro
budzić będą przed świtem
i do wieczora w mróz
Uśmiecha się
Nie zrobią z niej cienia
bez uczuć
bez nadziei
Uśmiecha się
Będzie człowiekiem
wbrew faktom
aż do końca,

do ostatniej chwili
Uśmiecha się
Nim skona, nim straci
przytomność w gorączce
uśmiech. Jeszcze jeden
uśmiech

STEPHANIE


Twoje milczenie więcej mówi
niż łzy
O tamtych dniach
co wyschły jak liście
gdy oderwały się od "teraz"
O tamtych ludziach
co odeszli
jak duchy nocne świtem
O marzeniach
tak cudownie prostych
Twoje milczenie
więcej znaczy
niż wszystkie słowa...

PODOBNO -
Podobno jestem
Gdzieś pomiędzy
było - będzie
stało się - stało
i jak miliony
Podobno jestem
w snach niedokończonych
i mgłach jezior o świcie
kiedy przed słońcem
ostatnie uciekają duchy
Jestem?
Podobno jestem
Tak dziwnie zamyślona
I smutna
I gorzkich myśli pełna
I w czerni się tulę ramiona
I czarne przed sobą otwieram przestrzenie
I jesienne melodie serce mi gra
Jestem
Fiołkami rozmarzona i cicha
Jak pusta świątynia
Z zapaści myśli nadziei zielonych
Gałązek uchwycona
I prądów łagodnych strumieni
I bardziej we mnie ogień niż woda

PLOTKA

Pajęczyną spadasz

przyklejasz się nieprzyjemnie

A przyklejają cię

jak do słupa ogłoszeń

I czekają....

Przyglądają się jak rośniesz

w kaskady ubarwień

Słuchają jak uderza w tobie

serce nienawiści

a moje serce pęka.

 

MÓWILI...

Mówili napisz

o czymś

w kolorze błękitnego nieba,

wyrazistej tęczy

Niech słyszy się

w tym

melodię prostą

wpadającą w ucho...

Trzymam w ręku

rozkładające się serce

zniekształcone do ostatniej

tkanki

we mnie krew

zastyga...

WŁAŚCIWY KIERUNEK

Za horyzontem czasu
pośród iskierek wieczności
w świetlistej przestrzeni
zniknęło moje wczoraj
otulone w zachwyt
Stamtąd przychodzi
jutro, które należy do nas...
Należeć będzie
do mnie
w wyznaczonym czasie
"Teraz" w ręku trzymam
przenika każdą cenną perełkę życia...
sekunda, sekunda, sekunda...
Tracę każdą z nich
Bezpowrotnie...
Rzucam za siebie...
Bo trwam w określonym kierunku
Od przeszłości ku przyszłości wciąż...

GRA

 

W amfiteatrze życia

przed pustą widownią,

bez maski bogini radości,

bez koturnów wysokich aspiracji,

obdarta ze złudzeń

Stoję...

do bólu prawdziwa,

bezsilna wobec własnych demonów

Uciekam...

... staję się muzyką.

GASTRONOMIA NIEBA

 

Dajcie mi skosztować nieba,

chcę znać ten smak...

 

Podobno jadł je kiedyś

trzyletni blondynek

i wciąż pamięta

niebiańską czekoladę

z bitą śmietaną obłoków

WTC

Poznałam

przelana krew

cuchnące ciała

juz nie chowane w żałobie

krzyki trudne

do odszyfrowania

jęki wirujące wokół

jak sępy

Tu kości całkiem zbielały

PIĄTA STRONA ŚWIATA

Piąta strona świata

jest moja

wyłączna

Nie zobaczysz jej

idąc w pośpiechu

chodnikiem

Nie dotkniesz jej

jak dotykasz

papierki w portfelu

Piąta strona świata

to cisza

romantyczne zawieszenie

sutek bez przyczyny

spokój

Piąta strona świata

jest Twoja

jeśli tylko

odbijesz się od ziemi

PROŚBA

Podaruj mi Anioła

o oczach łagodnych

i obliczu

jak uśpione morze

 

Będzie miał skrzydła

czesane w pióra cumulusy

a tunikę tkaną z mgieł

wiosennego poranka

Będzie sie uśmiechał

sierpniowym słońcem

i mówić do mnie

pogodnym tenorem

Pozwól mi na ten romans

z duchem...

Osłonię go tajemnicą nocy

posrebrzanej księżycem.

PRZEMIJANIE

Z każdą chwilą umieram bardziej i mocniej...
Mocniej zakorzeniam się w przeszłość
i mocniej w przyszłość wyrastam
Nie wiem jak wygląda piekło.
Nie zmierzam do niego,
nie szukam odpowiedzi wygrzebując
piaskowe kryształki z ziemi
Nie wiem jak wygląda niebo
choć to cel wędrówki,
moja wyobraźnia nie wybiega tak daleko,
a wzrok światłości się opiera
Nie wiem co znaczy odchodzić na zawsze
A jednak...
Z każdą chwilą umieram bardziej i mocniej...
Mocniej zakorzeniam się w przeszłość
i mocniej w przyszłość wyrastam...

KONSYLIUM
Spokojnie Panowie
spokojnie
chcę tylko ogłosić
wyniki badań
Skończyłam Panowie
i wiem
serce jak sumienie
przez życie prowadzi...
To nie jest narząd tylko
Panowie
żółty z poprzecznie
prążkowanej tkanki!
Za szybko szliśmy
Panowie
za szybko w nauce
w duszy nie robiąc kroku
I jestem tego pewna
Panowie
uczyło mnie życie
cierpienie i ból
Są w sercu ubytki
Panowie
patologiczne zmiany
których nikt nie wyleczy
Mam dane Panowie
są precyzyjne
nie ma człowieka bez ran
na sercu

ANIOŁ MÓJ

 

Mój anioł
nie ma twarzy...
nie zakrył jej
aksamitem dłoni
nie okrył purpurą nieśmiałości...
Jest moim odbiciem -
mogę przeglądać się w nim
niczym szmaragdach nieprzebranych
tafli jeziora
A jednak jest inny...
Nie znajdę w nim
uczuć moich
stłoczonych
w blaszane pudełko...
Nie odbiję wspomnień...
Nawet analizując
kawałek po kawałku,
pod mikroskopem
jego anatomię
nie zobaczę marzeń
tkanych w myślach codziennie...
Mój anioł
ma olbrzymie skrzydła
niebiałe, przeźroczyste
które obejmują mnie
unoszą lekko nad ziemią

Mój anioł bez twarzy
skrzydlaty
zamyka mnie w puchu swoich skrzydeł

 

***

 

Przebili mi serce

i rzucili pod drzwi

jak kawał niechcianego

mięsa

a potem

wzięli te resztki

zważyli...

Ile jest warta miłość bez rozumu?

 

***

 

Juz nie mów o miłości

wypaliła się

świtem

Sprzedają ją teraz

na gramy

PEGAZ

Już nie przychodzisz Pegazie
gwałtownie, z eksplozją uczuć w siodle.
Chwyciła Cię Euterpe w sidła
i przyciągnęła wodzy
Teraz spokojny jesteś
z dystansem podchodzisz
Pogubiłeś podkowy?
bo uparcie chwytam ci grzywę
I plotę z niej wiersze
ale...
- to już nie chwile złapane
na gorącym uczynku
tylko długie godziny namysłu...

PYTASZ SYNKU...


Pytasz synku, czy...
umierasz
czy naprawdę koniec
cierpień Twoich
i szpitala
i bolesnych wspomnień
Nie, nie będę już
kłamała
teraz prawdę powiem...
po niebieskiej łące
Boga
biegać będziesz sobie
Tam na łące, tam
na górze
anioł Ci zaśpiewa
najpiękniejszą kołysankę
taką...
prosto z nieba
Każde słowo duszę rani,
duszę mi rozrywa
chciałabym pójść z Tobą
Mały
lecz Bóg mnie
nie wzywa
Zaśniesz cicho w mych
ramionach
zaśniesz tak spokojnie
a ja bólem i rozpaczą
wołać będę imię
Twoje
Mój syneczku,
Mój kochany
To się wszystko stanie
lecz nim zaśniesz już
na wieki
powiedz do mnie -
"mamo"
Powiedz do mnie
"Mamo"
uśmiechnij się troszeczkę
wiem
tam cierpieć już nie będziesz
tam ci lepiej będzie



 
  Podobno jestem... I bardziej we mnie ogień, niż woda...  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja